~Retrospekcja~
13 września 1993 w Mullingar przyszły na świat bliźniaki
Miranda i Niall Horanowie. Dziewczynka była jasną blondynką a
chłopczyk ciemnym blondynem.Bliźniaki mieli jeszcze starszego brata
Grega. Dzieci rosły jak na drożdżach i oboje bardzo dużo lubili
jeść.W wieku 16 lat Niall poszedł na przesłuchania do X-Factora
siostra wspierała go i cieszyła się szczęściem swojego brata,gdy
okazało się że przeszedł do dalszych odcinków. Niall razem ze
swoim zespołem One Direction zajęli trzecie miejsce i musiał
wyjechać do Londynu. Miranda miała nadzieję,że będzie tak jak
zwykle tak jak jej to obiecał. Ale rzeczywistość okazała się
znacznie okrutniejsza dla 16-latki. Mijały dni,tygodnie,miesiące ona
załamała się a nadzieja w jej sercu umarła. W wieku 17 lat starszy
brat Greg zaczął znęcać się nad nastolatką.
~Teraźniejszość~
Otworzyłam powieki czując oślepiające światło wydobywające
się zza zasłon znów je zamknęłam. Gdy oczy przyzwyczaiły się
do dziennego światła spoglądnęłam na zegarek stojący koło
mojego łóżka. Z moich ust wydobył się jęk przerażenia. Na
zegarku widniała 7.30 a ja miałam na 8.00 lekcje. Szybko wyskoczyłam
spod kołdry i pobiegłam do garderoby po odpowiedni zestaw
składający się z czarnych rurek i białego t-shirtu. Ubrana zeszłam
z torba w ręku do kuchni lecz nie zastałam tam żywej
duszy. Sięgnęłam po jabłko i wyszłam kierując się w stronę
drzwi wyjściowych.Zamykałam drzwi jednocześnie szukajc telefonu w
torbie. Po wyciągnięciu mojej zdobyczy podłączyłam do niej
słuchawki które później wylądowały w moich uszach. W szkole
byłam w nie całe 15 minut zdążając jeszcze przed dzwonkiem. Nie
potrzebne książki włożyłam do swojej szafki i ruszyłam na
pierwszą lekcję którą był język francuzki.Reszta nudnych lekcji
minęła bez większych sensacji. Wchodząc do domu zauwarzyłam o
jedną parę butów więcej niż zwykle. Skierowałam się więc do
salonu w którym zobaczyłam coś czego się nie spodziewałam. A
mianowicie Nialla który bardzo się zmienił od naszego ostatniego
spotkania 2 lata temu.
-Hej Fi nie przywitasz się z bratem-powiedział
-Ja nie mam brata-żekłam
-Czemu ty mnie tak nie lubisz?-zapytał
-Nie lubić to za mało powiedziane ja cię wręcz nienawidzę. Jak
mogłeś to się w głowie nie mieści jak mogłeś do własnej
siostry nie dzwonić przez 2 lata. Przez jebane 2 lata czekałam tylko
na jeden telefon tylko a ty miałeś mnie gdzieś.I ty masz czelność
nazywać się moim bratem.-Zakończywszy swój monolog skierowałam
się do swojej sypialni zostawiając Nialla i mamę w osłupieniu.
Wszedłszy do sypialni zatrzasnełam z hukiem drzwi po czym
zjechałam po nich na sam dół. Znowu te wspomnienia wróciły
jeszcze mocniejsze i cięższe niż wcześniej. Po chwili usłyszałam
dzwonek telefonu obwieszczający że dostałam wiadomość. Sięgnęłam
po telefon do torby i odczytałam wiadomość od mamy.
„Jedziesz z Niallem do Londynu i bez dyskusji”
Poprzeczytaniu wiadomości otworzyłam drzwi
-Chyba cię pojebało. Nigdzie się nie wybieram-krzyknęłam i
zatrzasnełam znowu drzwi.
Czasami dziwię się że jeszcze się otwierają po tym jak nimi
trzaskam i walę bądź kopę. A wracając do tematu to pojadę
tam. Pojadę aby zobaczył jak to jest jak każdy cię olewa i jaki to
ból.
Wyciągnęłam walizkę spod łóżka i zaczęłam pakować
ubrania i inne duperele. Całe pakowanie zajęło mi może 1 godzinę
nie więcej. Zeszłam ze schodów mijając Grega który klepnął mnie
w pośladek na co ja zareagowałam wyzwiskiem. Przytachałam swoje 2
walizki do salonu.
-Eeeeee dupku możemy jechać-powiedziałam
-Nie mów tak do mnie-zwrócił mi uwagę na co ja zaśmiałam
się.
Pojechaliśmy na lotnisko a stamtąd prościótko do Londynu.
W Londynie byliśmy około 18 gdzie czekali na nas już
przyjaciele Nialla. Nie byłam zbyt zadowolona z faktu że będę
musiała mieszkać z 5 idiotów ale też nie chciałam mieszkać z
żadnym z chłopaków. Nie chciałam żeby dowiedzieli się że Greg
znęcał się nade mną. Do tej pory mam mnóstwo siniaków i okropne
wspomnienia które każdej nocy mi się śnią. Wiedziałam że
powinnam komuś powiedzieć ale nie miałam odwagi,bałam się Grega,
który zastraszał mnie że jeżeli komuś powiem to źle się dla
mnie skoczy. Poprostu najzwyczajniej w świecie bałam się go. Był
większy,śliniejszy i był facetem. Wsiadłam do busa w którym byli
już chłopacy. Usiadłam na najdalszym siedzeniu i włączyłąm
sobie muzykę w słuchawkach. Po około 25 minutach zatrzymaliśmy
się przed wielką willą.
~~
Rozdział nie sprawdzany.
Piszcie w komentarzach jak wam się podoba...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz