niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 1

  ~Retrospekcja~   
13 września 1993 w Mullingar przyszły na świat bliźniaki Miranda i Niall Horanowie. Dziewczynka była jasną blondynką a chłopczyk ciemnym blondynem.Bliźniaki mieli jeszcze starszego brata Grega. Dzieci rosły jak na drożdżach i oboje bardzo dużo lubili jeść.W wieku 16 lat Niall poszedł na przesłuchania do X-Factora siostra wspierała go i cieszyła się szczęściem swojego brata,gdy okazało się że przeszedł do dalszych odcinków. Niall razem ze swoim zespołem One Direction zajęli trzecie miejsce i musiał wyjechać do Londynu. Miranda miała nadzieję,że będzie tak jak zwykle tak jak jej to obiecał.  Ale rzeczywistość okazała się znacznie okrutniejsza dla 16-latki. Mijały dni,tygodnie,miesiące ona załamała się a nadzieja w jej sercu umarła. W wieku 17 lat starszy brat Greg zaczął znęcać się nad nastolatką.
   
~Teraźniejszość~
Otworzyłam powieki czując oślepiające światło wydobywające się zza zasłon znów je zamknęłam. Gdy oczy przyzwyczaiły się do dziennego światła spoglądnęłam na zegarek stojący koło mojego łóżka. Z moich ust wydobył się jęk przerażenia. Na zegarku widniała 7.30 a ja miałam na 8.00 lekcje. Szybko wyskoczyłam spod kołdry i pobiegłam do garderoby po odpowiedni zestaw składający się z czarnych rurek i białego t-shirtu. Ubrana zeszłam z torba w ręku do kuchni lecz nie zastałam tam żywej duszy. Sięgnęłam po jabłko i wyszłam kierując się w stronę drzwi wyjściowych.Zamykałam drzwi jednocześnie szukajc telefonu w torbie. Po wyciągnięciu mojej zdobyczy podłączyłam do niej słuchawki które później wylądowały w moich uszach. W szkole byłam w nie całe 15 minut zdążając jeszcze przed dzwonkiem. Nie potrzebne książki włożyłam do swojej szafki i ruszyłam na pierwszą lekcję którą był język francuzki.Reszta nudnych lekcji minęła bez większych sensacji. Wchodząc do domu zauwarzyłam o jedną parę butów więcej niż zwykle. Skierowałam się więc do salonu w którym zobaczyłam coś czego się nie spodziewałam. A mianowicie Nialla który bardzo się zmienił od naszego ostatniego spotkania 2 lata temu.
-Hej Fi nie przywitasz się z bratem-powiedział
-Ja nie mam brata-żekłam
-Czemu ty mnie tak nie lubisz?-zapytał
-Nie lubić to za mało powiedziane ja cię wręcz nienawidzę. Jak mogłeś to się w głowie nie mieści jak mogłeś do własnej siostry nie dzwonić przez 2 lata. Przez jebane 2 lata czekałam tylko na jeden telefon tylko a ty miałeś mnie gdzieś.I ty masz czelność nazywać się moim bratem.-Zakończywszy swój monolog skierowałam się do swojej sypialni zostawiając Nialla i mamę w osłupieniu.
Wszedłszy do sypialni zatrzasnełam z hukiem drzwi po czym zjechałam po nich na sam dół. Znowu te wspomnienia wróciły jeszcze mocniejsze i cięższe niż wcześniej. Po chwili usłyszałam dzwonek telefonu obwieszczający że dostałam wiadomość. Sięgnęłam po telefon do torby i odczytałam wiadomość od mamy.
„Jedziesz z Niallem do Londynu i bez dyskusji”
Poprzeczytaniu wiadomości otworzyłam drzwi
-Chyba cię pojebało. Nigdzie się nie wybieram-krzyknęłam i zatrzasnełam znowu drzwi.
Czasami dziwię się że jeszcze się otwierają po tym jak nimi trzaskam i walę bądź kopę. A wracając do tematu to pojadę tam. Pojadę aby zobaczył jak to jest jak każdy cię olewa i jaki to ból.
Wyciągnęłam walizkę spod łóżka i zaczęłam pakować ubrania i inne duperele. Całe pakowanie zajęło mi może 1 godzinę nie więcej. Zeszłam ze schodów mijając Grega który klepnął mnie w pośladek na co ja zareagowałam wyzwiskiem. Przytachałam swoje 2 walizki do salonu.
-Eeeeee dupku możemy jechać-powiedziałam
-Nie mów tak do mnie-zwrócił mi uwagę na co ja zaśmiałam się.
Pojechaliśmy na lotnisko a stamtąd prościótko do Londynu.
W Londynie byliśmy około 18 gdzie czekali na nas już przyjaciele Nialla. Nie byłam zbyt zadowolona z faktu że będę musiała mieszkać z 5 idiotów ale też nie chciałam mieszkać z żadnym z chłopaków. Nie chciałam żeby dowiedzieli się że Greg znęcał się nade mną. Do tej pory mam mnóstwo siniaków i okropne wspomnienia które każdej nocy mi się śnią. Wiedziałam że powinnam komuś powiedzieć ale nie miałam odwagi,bałam się Grega, który zastraszał mnie że jeżeli komuś powiem to źle się dla mnie skoczy. Poprostu najzwyczajniej w świecie bałam się go. Był większy,śliniejszy i był facetem. Wsiadłam do busa w którym byli już chłopacy. Usiadłam na najdalszym siedzeniu i włączyłąm sobie muzykę w słuchawkach. Po około 25 minutach zatrzymaliśmy się przed wielką willą.
~~
Rozdział nie sprawdzany.
Piszcie w komentarzach jak wam się podoba...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz